https://www.frontiersin.org/journals/veterinary-science/articles/10.3389/fvets.2023.1255239/full
- Artykuł jest przeglądem całego rodzaju Brucella (B. abortus, B. melitensis, B. suis, B. canis, itd.). Autorzy podkreślają, że bruceloza pozostaje jedną z najgroźniejszych zoonoz i – mimo wysiłków kontrolnych – nadal szerzy się globalnie, powodując „poważne straty ekonomiczne” zarówno w krajach rozwiniętych, jak i rozwijających się.
- Skala obciążenia zdrowia publicznego nie jest marginalna: szacuje się 5–12,5 mln zachorowań u ludzi rocznie, z częstością 10–90/100 000 mieszkańców w krajach, gdzie choroba jest endemiczna. To przekłada się na duże koszty medyczne (diagnostyka, długie schematy antybiotykoterapii), społeczne (absencja w pracy) i administracyjne (dochodzenia epidemiologiczne, utylizacja/likwidacja ognisk).
- Psy są naturalnym żywicielem B. canis, a człowiek – „gospodarzem przypadkowym”. Zoonotyczny charakter brucelozy oznacza realną ekspozycję ludzi w weterynarii, hodowlach, schroniskach, laboratoriach diagnostycznych i domach (kontakt z poronionymi płodami/łożyskami, wydzielinami okołoporodowymi, krwią, moczem, nasieniem). Praca wprost wymienia B. canis wśród gatunków istotnych dla zdrowia ludzi i zwierząt.
- Z perspektywy „One Health” autorzy wskazują, że rezerwuary zwierzęce utrzymują transmisję do ludzi; bez kontroli w populacjach zwierząt (w tym u psów) nie da się skutecznie obniżyć obciążenia u ludzi. Wprost rekomendują zintegrowane działania: nadzór, szczepienia zwierząt (tam, gdzie dostępne – dla B. canis nie ma szczepionki), bioasekurację i poprawę diagnostyki. Zaniedbania na poziomie zwierząt = ciągłe koszty i zachorowania u ludzi.
- Brucella canis jest ekstremalnie trudna do całkowitego wyeliminowania u zakażonych ludzi. Bakteria potrafi utrzymywać się wewnątrzkomórkowo, ukrywać się w tkankach (np. w narządach płciowych, węzłach chłonnych) i exitować okresowo (jeszcze wiele miesięcy lub lat po pierwotnej infekcji). To znaczy, że nawet jeśli objawy ustąpią, bakteria może wrócić — wymagać długotrwałej, skojarzonej terapii z kontrolą nawrotów, a niekiedy nawet leczenia dożywotniego.
- Ponieważ B. canis występuje w odchodach psa oraz wydzielinach pochwy, chory pies staje się ruchomą „fabryką” bakterii. Każde siedzenie, kontakt z powierzchnią, gleba, podłoga, miejsce spania — wszystko może być skażone. W praktyce pies z brucelozą może szerzyć bakterie wszędzie tam, gdzie usiądzie, co potęguje ryzyko narażenia ludzi (zwłaszcza dzieci, starszych, osób wrażliwych) w domu, w kojcu, na spacerach.
Co to znaczy „po ludzku”? Ta praca nie pudruje problemu: bruceloza (w tym B. canis od psów) jest przewlekłą, kosztowną chorobą odzwierzęcą, którą trudno wychwycić i trudno leczyć. Bez twardej kontroli w populacjach zwierząt (hodowle, pseudohodowle, schroniska, import/adopcje transgraniczne) rachunek – medyczny i finansowy – płacą ludzie.