Psy aktywują mimikę w obecności ludzi
Badania wykazują, że psy modyfikują mimikę w zależności od tego, kto patrzy – inaczej zachowują się przy ludziach, inaczej przy innych psach. Nie jest to więc „czysta” emocja, ale dostosowane zachowanie społeczne, które może służyć wpływaniu na otoczenie, czyli manipulacji.
Ludzie błędnie interpretują mimikę psów!
W testach ludzie mylnie odczytywali emocje:
lęk brano za szczęście,
frustrację za entuzjazm,
uległość za radość.
Choć ludzie z dużą trafnością rozpoznawali złość, inne stany emocjonalne były radykalnie źle interpretowane. To dowód, że mimikra psa jest przez ludzi filtrowana przez ich własne oczekiwania i emocje, a nie obiektywnie rozumiana.
Kluczowy cytat z badań
"One of Dr. Guo’s studies in the journal Animal Cognition showed that, when reading emotional cues, dogs look more at each other’s bodies than they do at their faces. Dr. Guo recommends doing the same. Instead of relying on facial cues alone..."
To oznacza, że nawet psy nie polegają na pysku jako głównym źródle informacji o emocjach innych psów. Ciało, ogon, postawa — to są podstawowe źródła sygnałów. Skoro nawet one nie patrzą w twarz, czemu człowiek miałby to robić z większą skutecznością?
Wniosek: czy warto ufać psiej mimice?
Nie. Wyciąganie wniosków o emocjach psa na podstawie samej mimiki pyska to w dużej mierze iluzja. To, co człowiek odczytuje jako „smutek”, „miłość” czy „zadowolenie”, często jest:
zachowaniem wyuczonym (bo pies wie, że robiąc „słodką minę” dostanie uwagę lub jedzenie),
albo sygnałem stresu, uległości czy niepokoju — błędnie interpretowanym przez ludzi.
Mimika psa to nie „język serca” — to złożony zestaw sygnałów, które łatwo przeinaczyć, jeśli ignoruje się resztę ciała i kontekst sytuacyjny. Wiara w to, że pies „mówi do nas twarzą” tak jak człowiek, to emocjonalna projekcja, nie wiedza.