https://www.bbc.com/news/articles/c5ygp5lv8d6o
Prawie 2200 ataków psów na pracowników Royal Mail w ciągu roku
Poczta brytyjska odnotowała 2197 ataków psów na swoich pracowników w roku finansowym 2024-25, co stanowi niewielki wzrost w porównaniu do roku poprzedniego.
Brutalny atak na listonoszke: Ellenore King-Voisin z Hampshire dostarczała pocztę do posesji z dwoma psami, gdy jeden z nich ją zaatakował. "Pies skoczył na mnie i ugryzł trzy razy tuż nad prawym kolanem. Kiedy spojrzałam w dół, mogłam zobaczyć zwisające z mojej nogi kawałki mięsa" - relacjonuje.
Po ataku zaczęła krzyczeć, co spowodowało wybiehnięcie właściciela z córką. "Musiałam sama udzielić sobie pierwszej pomocy, bo mężczyzna i jego córka płakali" - wspomina.
Ofiara została zabrana na pogotowie, gdzie opatrzono jej ranę i podano szczepionkę przeciwtężcową. W wyniku ataku nie mogła pracować przez trzy tygodnie.
"Jeśli teraz usłyszę lub zobaczę psa - jakiegokolwiek psa - zastygam. Dosłownie się zatrzymuję i czekam, aż właściciel mnie minie, bo w żaden sposób nie zamierzam ryzykować. Czuję, jakbym musiała być gotowa do odparcia ataku" - mówi.
Statystyki i przyczyny: Royal Mail odnotowała 74 poważne obrażenia w wyniku ataków psów (spadek z 82 w roku poprzednim).
Problem "pandemicznych psów": Dr Rowena Packer z Royal Veterinary College ostrzega przed wzrostem liczby psów kupionych podczas pandemii, które "miały mniejsze szanse na kontakt z obcymi odwiedzającymi dom". Badania RVC wykazały, że psy kupione w pandemii wykazują wyższe wskaźniki problemowych zachowań.
"Mamy obecną populację właścicieli psów bez wcześniejszego doświadczenia, którzy mogą otrzymywać niewiarygodne i potencjalnie niebezpieczne rady dotyczące tresury psów online" - dodaje dr Packer.
Royal Mail podkreśla, że ataki psów pozostają "jednym z najpoważniejszych zagrożeń bezpieczeństwa dla pracowników pocztowych", często skutkując poważnymi obrażeniami, stresem emocjonalnym i absencją w pracy.
Fascynujące, że Royal Mail ma statystyki dokładne jak szwajcarski zegarek - wiedzą o każdym ataku, każdej ranie, każdym dniu zwolnienia - ale najwyraźniej jedyną ich strategią obrony jest "apelowanie do właścicieli o odpowiedzialność". To jak walka z pandemią poprzez grzeczne proszenie wirusów o nieprzenosznie się.
Ani słowa o wyposażeniu listonoszy w gaz pieprzowy, paralizatory, czy choćby długie kije do odpędzania psów. Najwyraźniej Royal Mail uważa, że najlepsza obrona to... żadna obrona. Ellenore musiała sama sobie udzielać pierwszej pomocy, bo właściciele "płakali" - pewnie nad swoim biednym, niezrozumianym "członkiem rodziny", który akurat postanowił skosztować ludzkiego mięsa.
Co jeszcze bardziej oburza - zero informacji o konsekwencjach dla właścicieli tych "pandemicznych potworków". Żadnych mandatów, procesów sądowych, konfiskat psów. Najwyraźniej jedyną karą za posiadanie żywej broni jest to, że trzeba patrzeć jak twój pies żuje listonosza. Royal Mail ma dokładne statystyki ataków, ale nie ma pojęcia jak się przed nimi bronić - to jak prowadzenie wojennej księgowości bez armii.
"Bądźcie czujni i odpowiedzialni" - brzmi jak rada dla ofiar: sami się bronicie, my tylko liczymy rany.