https://uk.news.yahoo.com/mums-face-left-pouring-blood-115329266.html
- Czas: 29 czerwca 2025, godz. 01:00
- Miejsce: Matthew Street, Liverpool, Wielka Brytania
- Wiek ofiary: 31 lat (Cody Davies)
- Stan ofiary: Poważne obrażenia twarzy – głębokie rany, 20 szwów
- Konsekwencje dla właściciela psa: Pies i właścicielka zidentyfikowani, trwa śledztwo
Podczas nocnej imprezy w centrum Liverpoolu, 31-letnia Cody Davies podeszła do psa w typie pitbulla, który bawił się z właścicielką. Bez żadnego ostrzeżenia, bez warknięcia, pies rzucił się nagle i rozszarpał jej twarz. Ugryzienie było tak silne, że rozerwało skórę od kości policzkowej aż po kącik ust. Krew tryskała z otwartej rany strumieniami, zalewając jej szyję i ubranie — przypominała postać z horroru, nie człowieka po „miłym spacerze z pieskiem”.
Cody w panice biegała po ulicy, zasłaniając twarz dłonią, przez którą przelewała się krew. Taksówkarze odmawiali zabrania jej, bo wnętrze ich aut mogłoby wyglądać jak scena z „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”. Dopiero jeden ze świadków, widząc, że kobieta zaczyna słabnąć, wezwał karetkę.
W szpitalu lekarze musieli zszyć głębokie rany w trzech warstwach skóry i tkanki mięśniowej, zakładając w sumie 20 szwów. Cody — prywatnie matka dwójki dzieci i influencerka — przyznała, że od tamtej pory boi się podejść nawet do własnych psów. Najtrudniejszym momentem było dla niej wyjaśnienie córce, dlaczego mama wróciła do domu z twarzą jak po ataku nożownika.
Wbrew romantycznej narracji o „zawsze ostrzegających” psach, ten rzucił się bez powodu i bez najmniejszego ostrzeżenia — żadnego warknięcia, spięcia mięśni, ani znaku. Po prostu raptowny atak w twarz. A co zrobiło brytyjskie społeczeństwo? Zostawiło zakrwawioną kobietę na ulicy, bo „mógłby się ktoś ubrudzić”. Taksówkarze woleli czyste siedzenia niż ratować człowieka. Tymczasem ofiara – zamiast wykorzystać tę tragedię, by uczciwie porozmawiać z córką o brutalnej prawdzie o psach – dalej pudruje rzeczywistość. Typowe wyparcie: pies zmasakrował jej twarz, ale przecież „to tylko wyjątek”, „to nie jego wina”, „kocham swoje buldożki”.


