Przebieg ataku: 30 marca Newbury przyjechał dostarczyć prezenty dla noworodka do domu w Llanrumney, gdy usłyszał krzyki wewnątrz domu.
"Podszedłem do skrzynki na listy, zajrzałem przez nią i zobaczyłem kobietę z dzieckiem atakowanych przez trzy psy" - relacjonuje.
Dramatyczna interwencja: Drzwi były zablokowane lub uszkodzone. Newbury próbował walić w drzwi i krzyczeć przez skrzynkę, żeby odwrócić uwagę psów. Jeden pies się odwrócił, ale dwa pozostałe kontynuowały atak.
"Na szczęście było otwarte okno na parterze i bez chwili zastanowienia wszedłem przez nie."
Bestialski atak na ratownika: Newbury pomógł kobiecie wstać, ewakuować się i przekazał jej dziecko przez okno, gdy psy zaczęły go atakować.
"Wszystkie mnie atakowały, nic co robiłem ich nie powstrzymywało. Uderzałem jednego z psów próbując go zatrzymać, ale to nie przynosiło rezultatu"
Poważne obrażenia: Newbury spędził w domu około 20 minut pod atakiem. "Dorwały mnie w nogę, ręce, ramię, bok twarzy, brzuch, dolną część pleców, w zasadzie od głowy do pięt."
Spędził tydzień w szpitalu. Lekarze powiedzieli mu, że mały palec lewej ręki "nigdy nie będzie funkcjonował normalnie".
Trauma ofiar: Emily Drew: "To było straszne. Myślałam, że tego dnia umrę. W pewnym momencie myślałam, że moje dziecko też nie żyje, bo było cicho."
Newbury: "Odmawiam się bać psów, ale jeśli pies do mnie podchodzi, to się odsuwam. Już miałem jedną sesję z psychologiem, mam koszmary, mogę odtworzyć całą sytuację w głowie, to okropne."
Policja South Wales potwierdziła, że wszystkie trzy staffordshire bull terriery zostały uśpione. Nie dokonano aresztowań.